Bądź pierwszym, który zakopie topór wojenny.
Jeżeli przebaczamy pozytywnie, przejmujemy inicjatywę. W tym miejscu mam
wielką trudność. Gdy ktoś przeprasza, zazwyczaj ma chęć zakopać topór,
ale gorzej jest, gdy zostałem urażony (albo sądzę, że tak było), a
przeciwnik nie zdaje sobie nawet sprawy ze swego błędu.
Co począć z osobą, która jest na tyle nieznośna, że nigdy nie mówi
"przepraszam"? W tym miejscu wiele zrozumiemy, przyglądając się jak
Chrystus nam przebacza. Wstrząsającą dla nas rzeczą jest, że Bóg nie
czekał aż Go przeprosimy, zanim przysłał nam swojego Syna. "Bóg zaś
okazuje nam swoją miłość przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli
jeszcze grzesznikami." (Rz 5,)
To znaczy nie czekał na naszą skruchę, na zmianę naszego sposobu życia.
Gdyby czekał, oczywiście nie okazalibyśmy skruchy. Lecz On okazał nam
swą Miłość przez to, że wybaczył nam, kiedy na to nie zasługiwaliśmy,
ani nawet o to nie prosiliśmy.
Kiedy ktoś tak cię pokocha, chcesz się zmienić. Pomyśl przez chwilę o
ludziach, którzy mieli na ciebie dobry wpływ, którzy wyłuskali z ciebie
to, co w tobie najlepsze. Czy nie są to ludzie, którzy mieli inicjatywę w
stosunku do ciebie, którzy w ciebie wierzyli, i którzy przebaczali ci
twoje błędy? Zmieniłeś się, ponieważ zaakceptowali cię takim, jakim
byłeś.
W powieści Jamesa Hiltona pt: "Do widzenia, panie Chips", bohater jest
nieśmiałym, głupkowatym nauczycielem, niezdarnym i nieatrakcyjnym na
tuzin różnych sposobów. Spotyka kobietę, zakochują się w sobie i
pobierają się. Właśnie przez nią staje się miłym, łaskawym i
przyjacielskim człowiekiem na tyle, że w końcu staje się najbardziej
kochanym nauczycielem w szkole. W miłości zawarta jest potencjalna
pozytywna siła.
Co miał na myśli św. Paweł pisząc w swym hymnie do miłości, że "Miłość
(...) nie pamięta złego (...)"? (1 Kor 13,5) Sądzę, że miał na myśli to,
że aby kochać trzeba wierzyć, że charakter człowieka się zmienia, że
zmiany w ogóle istnieją, że ludzie okazują skruchę i że czasami się
zmieniają. Innymi słowy twierdził, że kiedy łączą nas z kimś stałe
kontakty, należy żyć teraźniejszością, a nie przeszłością, ponieważ
wcześniej czy później, w każdej relacji międzyludzkiej, ktoś zostanie
urażony. W chwili słabości ukochana osoba zostawi nas, skrytykuje
bardzo, onieśmieli, albo w ogóle od nas odejdzie. Jeżeli zatrzymamy w
pamięci te złe postępki, nasz kontakt będzie stracony. Prowadzenie zaś
szczegółowych "wykazów" czyichś postępków prowadzi nas do oskarżania
bliskich, ponieważ mamy zazwyczaj krótką pamięć, jeśli chodzi o nasze
własne błędy.
Gdy więc chcemy autentycznie przebaczać, musimy tolerować postępowanie
innych tak samo, jak tolerujemy siebie samych. Zwróćmy uwagę na to, jak
wyrozumiali potrafimy być w stosunku do własnych "faux pas"
interpersonalnych: nie zamierzaliśmy popełniać błędu, albo nastąpił on w
momencie stresu, albo nie byliśmy tamtego dnia w nastroju, albo
następnym razem będzie już lepiej. Nie widzimy siebie takimi, jakimi
naprawdę jesteśmy, ale takimi, jakimi chcielibyśmy być, podczas gdy
innych widzimy dokładnie takimi, jakimi są. Jezus w takich kontaktach
jak ze św. Pawłem, czy kobietą przy studni, widział ich takimi, jakimi
próbowali być i takimi, jakimi mogli się stać. Rozszerzmy ten sposób
rozumowania na wszystkich naszych bliskich, może on pomóc w budowaniu
prawdziwych głębokich przyjaźni.
Fragment książki Alan Loy McGinnis „Sztuka Przyjażni”
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
WROTYCZ na kleszcze i inne robaki. Właściwości i zastosowanie wrotyczu ...
-
Udar mózgu: przyczyny, objawy, rodzaje i leczenie ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz