wtorek, 18 sierpnia 2015

W związku z trwającymi wakacjami, co jakiś czas, będziemy przypominać najbardziej popularne posty z przeszłości, między innymi dla tych, którzy dołączyli do nas później. Oto pierwszy z nich;
W związku z prośbami o kolejne teksty z książki "Uleczyć nieuleczalne cz. II", zamieszczam kolejny fragment, tym razem dotyczący eniopsychologii (człowiek i energia).
„Nie wiem jak Państwo, ale ja lubię podróżować. Czasem spotykamy człowieka i wydaje się nam, że znamy go całe życie. Ja takich ludzi nazywam słonecznymi. Mają oni czystą „duszę” i dobre serce. Szczególnie lubię rozmawiać z ludźmi w starszym wieku. Jest w nich jakaś naiwność, charakterystyczna dla małych dzieci i mądrość, wynikająca z przeżytych lat. Kiedyś przeczytałem (przepraszam, nie pamiętam, gdzie) bardzo mądrą wypowiedź, że w oczach młodych widzimy ogień, a w oczach ludzi starych – światło! Kiedy rozmawiam z ludźmi, staram się patrzeć im prosto w oczy. Jeśli człowiek w rozmowie ze mną, cały czas patrzy na boki, kręci głową, to znaczy, że nie jest szczery, coś ukrywa, nie mówi prawdy itd. Ja od razu podejmuję decyzję – jest to człowiek „nie mojej energetyki”, rozmowa i przebywanie z nim mnie męczą. Po prostu, jest to dla mnie „wampir energetyczny”! Mam dla Państwa radę, jeśli czujecie to, o czym napisałem wyżej, starajcie się nie przebywać długo z takim człowiekiem. Jeśli jednak, okoliczności ułożyły się tak, że nie macie wyjścia (na przykład, takie cechy ma wasz szef lub koledzy z pracy), to podczas rozmowy z nimi starajcie się skrzyżować nogi (jeśli siedzicie), a jeżeli stoicie, to zaciśnijcie pięść, włożywszy do środka duży palec. To Państwa ochroni (bo nie da możliwości "wampirowi energetycznemu" zabierania waszej energii).
Żyjemy w otoczeniu różnych ludzi – jedni są czuli, delikatni, inni ordynarni, a czasem nawet chamscy. Co jest przykre, czułych i delikatnych częściej spotyka krzywda, chociaż powinno być odwrotnie. A wszystko to dlatego, że ci delikatni mają bardziej wrażliwe "pole energetyczne” i przy kontakcie z „energetycznymi wampirami” ich pole „pęka", jak kryształowy wazon, uderzony o podłogę. Czy pamiętacie Państwo, jak nazywa się ten rozdział? „Kiedy zadźwięczy dzwoneczek ”. Okazuje się, że dźwięk dzwonów lub dzwoneczków ma czarodziejską moc. Uczeni metafizycy, studiując częstotliwości dźwięku dzwonu, ustalili bardzo ciekawą prawidłowość. Okazuje się, że dźwięk dzwoneczka w szczególny sposób działa na nasz układ odpornościowy. Dźwięk dzwonu, a właściwie częstotliwość tego dźwięku, aktywizuje określone, głębokie struktury naszego mózgu, co prowadzi do wydzielania endorfin, które potocznie nazywamy „hormonami szczęścia”. To one wzmacniają naszą odporność. Mówiąc prościej, kiedy człowiek słyszy dźwięk dzwonu, lub nawet małego dzwoneczka, siły obronne organizmu wielokrotnie rosną. Ale to jeszcze nie wszystko. Uczeni immunolodzy w wyniku poważnych badań ustalili, że długość fal dźwięczącego dzwonu lub dzwoneczka, zabija chorobotwórcze bakterie. Kiedy to przeczytałem, od razu przypomniałem sobie moją babcię. Kiedy czuła, że atakuje ją choroba, szła do kościoła, aby posłuchać dźwięku dzwonów. Być może dlatego nigdy się nie przeziębiała."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

WROTYCZ na kleszcze i inne robaki. Właściwości i zastosowanie wrotyczu ...