Świecowanie (konchowanie) uszu – opinie lekarzy i przeciwwskazania
Konchowanie uszu to zabieg medycyny
naturalnej, którego celem jest usunięcie zalegającej w uszach woskowiny i
oczyszczenie zatok. Metoda ta polega na włożeniu do uszu specjalnej
świecy i zapaleniu jej. Lekarze podchodzą do świecowania sceptycznie,
ponieważ uszy mają zdolność do samooczyszczania.
Co to jest świecowanie uszu?
Świecowanie uszu wykonuje się za pomocą specjalnych, ręcznie robionych świec, nazywanych konchy hopi.
W trakcie zabiegi pacjent kładzie się na boku, a głowę układa na
poduszce. Na głowę nakładany jest papierowy pokrowiec lub ręcznik z
wyciętym otworem na ucho. W małżowinę uszną wmasowywany jest krem, który
ma pobudzić krążenie i usprawnić wchłanianie substancji znajdujących
się w olejkach eterycznych świecy.
Zapaloną świecę, mającą postać cienkiej rurki z włókna
lnianego, wosku pszczelego i ekstraktu miodowego, zapala się i umieszcza
w uchu na głębokości ok. 1 cm. Świeczka powinna wypalić się do końca,
przy czym jej dolna część nie spala się, co zapobiega poparzeniu.
Nadmiar wypalonego wosku usuwany jest pęsetą i wrzucany do szklanki z
wodą. Po wypaleniu świeczkę wyjmuje się z ucha i rozwija, aby sprawdzić,
ile zanieczyszczeń zgromadziło się we wnętrzu. Świecowanie uszu w domu
powinno być wykonywane wyłącznie przez doświadczoną osobę, ponieważ
zabieg niesie ryzyko poparzenia lub uszkodzenia błony bębenkowej.
Po świecowaniu należy poleżeć przez co najmniej kilka minut,
a po wyjściu na zewnątrz chronić uszy czapką lub wacikami umieszczonymi
w otworach słuchowych. W dniu zabiegu nie można myć głowy, kąpać się
ani korzystać z basenu. Poprawa samopoczucia odczuwana jest od razu po
konchowaniu uszu.
Świecowanie uszu – efekty
Według twórców i zwolenników konchowania uszu w trakcie
zabiegu dochodzi do wytworzenia podciśnienia, które wyciąga
zanieczyszczenia i woskowinę. Ułatwia to oddychanie przez nos, ponieważ w
czasie świecowania zostaje uregulowane ciśnienie w uchu środkowym i w
zatokach. Zabieg ma również udrażniać kanał słuchowy zewnętrzny, a
pochodzące z miodu i olejków eterycznych substancje działają leczniczo.
Świecowanie nie tylko oczyszcza, ale także leczy wiele dolegliwości. Zabieg pomaga na migreny, stres, zaburzenia przemiany materii, dolegliwości okresu przekwitania czy spadek odporności.
Jak często robić świecowanie uszu?
Konchowanie uszu zaleca się wykonywać raz na pół roku. Wskazaniem jest nie tylko nadmiar woskowiny w uszach, ale także schorzenia uszu, gardła i nosa, przeziębienie czy szumy uszne.
Świecowanie uszu zalecane jest również osobom cierpiącym na niedosłuch,
bóle głowy, migreny oraz zespół przewlekłego zmęczenia. Częściej z
zabiegu powinny korzystać osoby pracujące w hałasie i kurzu oraz w
miejscach, w których unosi się pył. W razie potrzeby zabieg może być
powtórzony kilkukrotnie.
Świecowanie uszu – przeciwwskazania
Świecowanie uszu nie jest przeznaczone dla dzieci i osób
dorosłych cierpiących na nadpobudliwość ruchową, ponieważ w trakcie
zabiegu należy nieruchomo leżeć. Przeciwwskazaniem do wykonania zabiegu jest także:
ostry stan zapalny ucha,
uczulenie na produkty pszczele,
uszkodzona błona bębenkowa,
choroba zakaźna,
uraz głowy.
Konchowanie uszu nie może być wykonywane u osób używających aparatów słuchowych lub implantów.
Świecowanie uszu – opinie lekarzy
Większość lekarzy nastawiona jest sceptycznie do zabiegu
świecowania uszu. Uważają oni, że podciśnienie powstające w czasie
zabiegu jest zbyt słabe, aby wyciągnąć zanieczyszczenia i woskowinę z
ucha. Według współczesnej wiedzy uszy mają zdolność do samooczyszczania i
nie potrzebują żadnych dodatkowych zabiegów higienicznych.
W przypadku nadmiaru woskowiny lekarze zamiast świecowania
zalecają zabieg płukania uszu, wykonywany w gabinecie laryngologicznym.
Każda osoba, która decyduje się na konchowanie uszu, powinna najpierw
udać się do lekarza, zwłaszcza jeśli cierpi na niedosłuch. Tak poważne
schorzenie wymaga konsultacji specjalistycznej, a świecowanie może
doprowadzić do pogorszenia stanu chorego narządu.
Lekarze uważają, że świecowanie uszu nie leczy żadnych
chorób – jest to chwyt marketingowy, który ma przyciągnąć jak najwięcej
klientów do gabinetów medycyny naturalnej. Świece nasączone olejkami
eterycznymi mogą przynieść chwilową ulgę, np. w przeziębieniu, ale nie
leczą.
Czy świecowanie uszu jest niebezpieczne?
Zabiegi świecowania uszu są przeprowadzane przez odpowiednio wykwalifikowanych specjalistów,
co zapobiega ewentualnym uszkodzeniom ucha. W przypadku przeprowadzania
zabiegu w domu może jednak dojść do poparzenia. Najczęściej występujące
powikłania to niedrożność kanału słuchowego lub tymczasowa utrata
słuchu. Najniebezpieczniejszym dla zdrowia efektem ubocznym konchowania
uszu jest perforacja błony bębenkowej. Wówczas uszkodzenia są
nieodwracalne.
Sesja Bars ,czyli masaż głowy
Czy
wiedziałeś, że istnieją na głowie 32 punkty, które poprzez delikatne
dotknięcie bez wysiłku i z łatwością uwalniają wszystko to, co nie
pozwala tobie otrzymywać? Punkty te zawierają wszystkie myśli, idee,
przekonania, emocje i rozważania, jakie zgromadziłeś w jakimkolwiek
wcieleniu. To okazja, aby pozbyć się wszystkiego dzięki znajomości BARS! Czy
pamiętasz, kiedy ostatni raz czułeś się całkowicie zrelaksowany,
wypoczęty lub całkowicie zadbałeś o siebie w swoim życiu? Czy już od
dłuższego czasu nie otrzymałeś ukojenia i życzliwości bez osądu twojego
ciała lub twojego istnienia? W tej rzeczywistości nie potrafimy
otrzymywać. Nieograniczony Wszechświat nieustannie nas obdarowuje. To my
określamy, co otrzymamy na podstawie naszej gotowości bycia.
Funkcjonując na podstawie myśli, uczuć i emocji nie jesteśmy, a jedynie
określamy, decydujemy, oceniamy i wyciągamy wnioski z tego, co i jak
mogę otrzymać. Dzięki BARS pozwolisz sobie otrzymywać. Co możesz otrzymac dzięki BARS? Redukcja stresu Uwolnienie od zmęczenia spowodowanego stresem Spadek gonitwy myśli Pomoc dla ciała w uzyskaniu większej lekkości i łatwości Efektywniejsze otrzymywanie przy mniejszym nakładzie pracy Lepszy sen, a dzięki temu poczucie świeżości i na energetyzowania po nocy Wsparcie przy ADD i ADHD Wsparcie dla dzieci przed egzaminem Wsparcie dla kobiet w ciąży Głęboki relaks Usuwanie mentalnych, emocjonalnych, psychicznych i energetycznych blokad, które cię zakleszczają Jeśli twoje życie nie jest takim, jakim chciałbyś mieć. Czy pragniesz więcej? Dla kreowania większej przestrzeni i możliwości w twoim życiu i istnieniu I dużo WIĘCEJ!
Sesja Bars - podstawowy proces energetyczny, od którego wszystko się zaczęło:
– przypływ sił życiowych,
– wzrost poczucia własnej wartości i pewności siebie,
– poprawa percepcji, uczenia i zapamiętywania,
– wyraźne zmniejszenie gonitwy myśli i redukcja stresu, łatwiejszy sen,
– zmniejszenie poziomu lęków, złości, irytacji, wyczerpania, zacisku,
– większa łatwość dokonywania wyborów i zmian życiowych,
– wrażenie lekkości w głowie, umyśle, świadomości,
– koniec zachowań powtarzalnych, tzw. ‘autopilota’, także w obszarze
generowania chorób psychosomatycznych, co skutkuje wzrostem odporności,
– szybsze powroty do zdrowia po chorobach i urazach,
– redukcja liczby stresujących sytuacji, które po prostu przestają „się wydarzać”.
MTVSS
- To jeden z najbardziej dynamicznych procesów terapii manualnej
dostępnych nam współcześnie. Proces na ciało o bardzo szerokim spektrum
zastosowań. Pozwala cofnąć wiele rodzajów dysfunkcji w ciele. Cofa
programowanie, które zniekształciło pierwowzór ciała.
Możliwe obszary działań:
– układ immunologiczny,
– aktywacja gruczołów wydzielania hormonalnego,
– pamięć komórkową ciała, które przeszło traumę,
– odmładzanie organów,
– usuwanie z organizmu substancji toksycznych.
Facelift
- bez skalpela, bez chemii. Służy wywołaniu w całym Twoim ciele
generatywnych energii młodości. Jest to niesamowity proces, który
odwraca proces starzenia na twarzy i tworzy podobne efekty na całym
ciele. Po wielokrotnym zastosowaniu (co najmniej 20 razy) uzyskany efekt
wydaje się trwały. To właśnie dzięki temu zabieg ten działać może
odmładzająco i regenerująco na komórki całego ciała, może zmniejszać
objawy starzenia, przywracać blask twarzy, wygładzać i rozjaśniać skórę
również trądzikową.
Korekta
wzroku - Osoby regularnie otrzymujące ten proces zdają relację z
poprawy widzenia – różnej w zależności od przypadku. Mówią o wydłużonym
okresie czytania bez potrzeby noszenia okularów, o zniknięciu
dyskomfortu i dolegliwości w obrębie oczu i zatok, o zmianie ostrości i
perspektywy widzenia.
Cofanie
skutków urazów - Proces ten służy temu, aby takie zapisy wymazać i
przywrócić naturalny stan w ciele oraz przywołać szybsze i łatwiejsze
gojenie się ciała przy bieżących urazach. Proces ten jest zazwyczaj
bardzo miły i relaksujący dla ciała i jego komórek.
ESSE
- energetyczna terapia powięziowa. Unikalny proces łączący narzędzia i
procesy Access Consciousess z technikami manipulacyjnymi, działający na
tkance łącznej znajdującej się w każdym miejscu naszego ciała. ESSE
zapoczątkowuje zmianę struktury i kształtu ciała i skutkuje ułatwieniem
ruchu i funkcjonowania ciała, likwidacją napięcia i bólu, zmniejszeniem
blizn. Szczególne efekty można uzyskać pracując tą metodą na "mięśniu
duszy", mięśniu lędźwiowo-udowym...
Abuse
Hold - energetyczne uwalnianie skutków przemocy. Przemoc przybiera
wiele form i wiele twarzy. Może pochodzić od kogoś innego, albo od nas
samych. Abuse Hold jest potężną techniką manualną, która wspiera ciało i
ducha w uwalnianiu i zmianie wszystkiego, co zostało zablokowane w
ciele podczas nadużycia.
Likwidacja
nadmiaru stresu i negatywnych emocji - Techniki Access Consciousness
obejmują dosłownie dziesiątki narzędzi wspierających rozładowywanie
emocji, nad którymi człowiek wydaje się nie mieć żadnej kontroli. Są to
narzędzia werbalne i procesy na ciało, które dobiera się indywidualnie
do każdej osoby zmagającej się z tego rodzaju trudnościami. Zmiana
zachodzi od razu.
Znajdowanie
rozwiązań w związkach - Szereg pytań stawianych podczas sesji pomaga
otworzyć oczy na to, czego tak naprawdę chcę od związku, jakie
przekonania nie pozwalają po to sięgnąć i co siedzi pod zachowaniami
osoby, z którą jesteśmy w relacji, nie tylko miłosnej. Świadomość tego,
co kryje się pod schematami pozwala dynamicznie przekształcić sytuację.
Sesja dla par lub dla jednego z partnerów.
Rozpuszczanie
mentalnych barier uniemożliwiających zajście w ciążę, wszędzie tam,
gdzie z medycznego punktu widzenia wszystko jest w porządku, ale dziecko
nie przychodzi.
Bazalt jest typem kamienia najczęściej stosowanym w terapii gorącymi
kamieniami. Posiada on, dzięki gładkiej powierzchni, wyjątkowe
właściwości do utrzymywania ciepła. Masaż kamieniami bazaltowymi wpływa
na poprawę samopoczucia oraz działa rozluźniająco na układ mięśniowy.
Stosowany jest również podczas leczenia chorób naczyń krwionośnych.
Masaż powoduje sprawniejsze wydalanie produktów przemiany materii. Zalety terapii z użyciem kamieni bazaltowych:
poprawia krążenie oraz zapewnia lepszą cyrkulację krwi,
przyspiesza obieg krwi i limfy w naczyniach skórnych,
wpływa na detoksykację oraz oczyszczanie organizmu,
pomaga zwalczać cellulitis,
działa rozluźniająco na mięśnie, zmniejsza stres oraz napięcie,
poprawia napięcie i elastyczność mięśni,
łagodzi objawy stresu,
daje uczucie relaksu.
Przeciwwskazania: Kamienie nie
mogą być stosowane przez osoby z bardzo wrażliwą skórą oraz osoby
szczególnie wyczulone na bodźce dotykowe. Należy dobrać odpowiednią
temperaturę kamieni w przypadku osób z podwyższonym ciśnieniem oraz
osób, które mają problemy z krążeniem. Kamienie nie mogą być stosowane
przez: kobiety w ciąży, osób z niewydolnością serca, ze stanami
gorączkowymi.
W ciele człowieka znajduje się siedem najważniejszych czakr, rozmieszczone sa one od podstaw kręgosłupa aż do głowy:
CZAKRA KORONY znajduje się na czubku głowy – odpowiada za życie duchowe,
CZAKRA
TRZECIEGO OKA znajduje się w środkowej części czoła – odpowiada za
wyobraźnię, blokada czakry wywołuje bóle głowy i problemy ze wzrokiem,
CZAKRA GARDŁA znajduje się na szyi - odpowiada za twórczość, blokada czakry powoduje astmę i bóle gardła,
CZAKRA SERCA mieści się na piersi - odpowiada za energię miłości, zaburzenia w jej obszarze mogą wywołać problemy z ciśnieniem,
CZAKRA SPLOTU SŁONECZNEGO - odpowiada za życie uczuciowe, zaburzenia czakry wywołują alergie, zmęczenie, problemy z trawieniem,
CZAKRA SEKSU znajduje się w podbrzuszu - odpowiada za życie seksualne,
CZAKRA
KORZENIA mieści się u podstawy kręgosłupa, w okolicy kości ogonowej -
odpowiada za układ odpornościowy i energię życiową, blokada czakry ma
wpływ na powstawanie zwyrodnień stawów.
Podczas masażu kamienie układa się w okolicach czakr lub masuje te miejsca w celu odblokowania kanałów energetycznych.
sobota, 7 lipca 2018
Dr Jerzy Jaśkowski: Mammografia, czyli jak ogłupia się kobiety
Dr Jerzy Jaśkowski od lat szerzy wiedzę nie tylko medyczną. Poniżej
pełen (bez skrótów) artykuł doktora o mammografii i jej skutkach. Każdy
artykuł dr Jaśkowskiego jest perełką i warto, by był czytany przez jak
najwięcej osób – ten wpis służy popularyzacji wiedzy szerzonej przez
doktora Jaśkowskiego.
Z cyklu: „Państwo istnieje formalnie” P-71
Dr Jerzy Jaśkowski: Mammografia, czyli jak ogłupia się kobiety
„Jeżeli jakakolwiek reguła statystyczna zaczyna być wykorzystywana do celów regulacyjnych, to natychmiast traci swój sens” – Charles Goodhart
100% społeczeństwa w Polsce posiadło umiejętnośćczytania i pisania 98% nie wie zupełnie w jakim celu. jj
Generalnie nauki dzielimy na przyrodnicze i humanistyczne. Nauki humanistyczne powinny określać nam cele życia na ziemi, czyli dlaczego mamy znosić trudy i znoje, zamiast pić piwo i oglądać telewizję. Nauki przyrodnicze określają nam metody, jakimi mamy osiągać opracowane cele.
Niestety, od pierwszych reform, jaki nam
zafundował zachód za czasów genseka Edwarda Gierka, agenta Kominternu
sprzed wojny, w zamian za pożyczki, które rozłożyły Polskę, czy jak kto
woli, zniewoliły społeczeństwo przymusem spłaty pożyczek,
oprocentowanych na bardzo lichwiarski procent, musieliśmy wdrożyć
reformę oświaty, polegającą na likwidacji właśnie nauk humanistycznych.
Wiadomo, człowiekowi zakwalifikowanemu od urodzenia do bycia zapleczem siły roboczej
dla zachodu niepotrzebne są nauki humanistyczne, czyli ten wyższy
poziom wiedzy. Mówił o tym wyraźnie raport tzw. Klubu Rzymskiego,
opracowany na zlecenie CIA w 1970 roku. Przedstawicielem Ludowej
Republiki był niejaki Kołakowski, robiący za profesora, a przedtem
pracownik sił zwalczających Żołnierzy Wyklętych z bronią w ręku. Chwalił
się przecież w telewizji na ten temat.
Otóż, o ile pojęcia nauk przyrodniczych są zdefiniowane
i ścisłe przez cały czas, to pojęcia dotyczące nauk humanistycznych są
zmienne i zależą od cywilizacji, do której należy dana grupa ludzi. W
historii mieliśmy ponad dwadzieścia cywilizacji, ale do dnia
dzisiejszego pozostało pięć. O przynależności do danej cywilizacji
zależy stosunek do takich pojęć, jak dobro – zło, brzydota – piękno,
itd. Przynależność do cywilizacji określa także nasz stosunek do
zagadnienia: być, czy mieć. A z kolei na tym bazuje nasze
podejście do świata. Jeżeli wolimy być cywilizacją łacińską, to
gromadzenie rzeczy materialnych ma o wiele mniejsze znaczenie, aniżeli w
przypadku pojęcia „być”. Z kolei, jeżeli należymy do cywilizacji
azjatyckiej, na przykład turańskiej, czy potomków Chazarów, to decyduje pojęcie „mieć”.
Jest to wyraźnie widoczne w Polsce od
około 40 lat, także w medycynie. Starsi profesorowie uważali, że jeżeli
opracują jakąś metodę leczenia i jest ona skuteczna, to należy ją
przekazać jak najszerszemu gronu kolegów. Obecnie, jak można się
przekonać, rządzą patenty i granty. Czyli, jeżeli masz pieniądze,
to możesz się leczyć, a jak nie masz, to czekasz w kolejce tak długo,
aż leczenie będzie niepotrzebne.
Wyraźnie widać takie podejście w tzw. centralnym systemie, gdzie masa osób zamiast zajmować się leczeniem, zajmuje się kierowaniem
i usprawnianiem organizacji. Tylko nikt tak naprawdę nie wie, co
powinno się organizować, skoro wszystkim rządzą procedury. Nikt też,
personalnie, nie może znaleźć autorów tych procedur. Dawniej, w
cywilizacji łacińskiej, opracowana metoda musiała być dokładnie opisana.
Dopiero po udowodnieniu jej skuteczności przez innych autorów, była
wdrażana. Obecnie jakieś rzekome stowarzyszenie wydaje zalecenia, ale brak jakichkolwiek prac, które by potwierdzały skuteczność tych zaleceń.
Na potrzeby bankierów stworzono pojęcie Medycyny Opartej na Dowodach, ale za dowody uważa się publikacje w prasie,
całkowicie kontrolowanej przez firmy farmaceutyczne. W POlsce i na
świecie monopol ma firma Elesevie, wydająca ponad 2460 tytułów. W Polsce
jej przedstawicielem jest wydawnictwo Urban&Partner. Innym
wydawnictwem jest Termedia, które kontroluje 33 tytuły. Innymi słowy,
przeciętny lekarz nie ma dostępu do prac naukowych, z wyjątkiem
publikacji reklamowych.
Jeżeli nie można opracowywać metod leczenia i pomagać chorym, a chce się zarabiać, to tworzy się procedury, które
to ułatwiają. Jednym z takich działów jest tak zwane Zdrowie
Publiczne. W jaki sposób Zdrowe Publiczne może w sposób łatwy, za pomocą
pióra i papieru, zdobywać fundusze, nie bojąc się o
niepowodzenia w leceniu? W bardzo prosty sposób, wystarczy wmawiać
społeczeństwu, że może uniknąć choroby, poddając się badaniom
przesiewowym, lub profilaktycznym.
Badania takie są doskonałym skokiem na kasę powszechnych
ubezpieczeń przymusowych, ponieważ nie rodzą żadnych następstw. Jeżeli
mam znajomego w NFZ, który, oczywiście po konkursie, przyznaje mi
kilkadziesiąt tysięcy na przykład na profilaktykę raka sutka u kobiet,
czyli na badania mammograficzne, to dla mnie nie kryje się żadne
niebezpieczeństwo, czy rozpoznam dany nowotwór, czy też nie. A czysty zysk do kieszeni
za prowadzenie takich badań wpływa. Samo wysłanie zawiadomień może
kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych i o tyle jest uszczuplony
fundusz NFZ, bez żadnego pożytku dla chorych. Jest to czyste marnowanie
pieniędzy podatnika, ale nikt nikogo z tego powodu nie rozlicza.
Czy takie badania mają w ogóle sens ,czy
są po prostu okradaniem społeczeństwa z przymusowo ściąganych podatków?
Proszę zauważyć, że ośrodki, które wykonują takie badania i biorą
społeczne pieniądze, nie przedstawiają żadnych publikacji. Nawet NFZ wstydliwie siedzi cicho i rozliczenia nie pokazuje.
Jest to zresztą powszechne postępowanie, zarówno instytucji państwowych, jak i samorządowych, że ukrywają wyniki prac wykonywanych
w ramach tzw. grantów, czyli prac zleconych, a opłacanych z podatku.
Wszelkie prace naukowe, analizujące wyniki zbiorcze takich
przesiewowych, czy jak kto woli, profilaktycznych badań wskazują, że jest to tylko i wyłącznie skok na kasę.
Poniżej podam po raz kolejny, jak
wygląda sprawa procedur i efektów tych badań profilaktycznych, na
podstawie analizy wykonywanych badań mammograficznych, rzekomo
zapobiegających rakowi piersi. Okazuje się, że badania te nie tylko są fałszywą flagą do wyciągania pieniędzy pod pretekstem ochrony zdrowia, ale powodują rozwój raka piersi u kobiet.
Już badania opublikowane w 2010 roku
wykazały, że zmniejszenie śmiertelności z powodu raka piersi u kobiet
kształtuje się jak 2.4 osoby na każde100 000 wykonanych badań, czyli jest zupełnie nieistotne.
Potwierdziły to kolejne analizy badań
przesiewowych, opublikowane w 2011 roku w The Lancet Onkology, które
wykazały, że kobiety, które wykonują często badania mammograficzne, mają zdecydowanie większe prawdopodobieństwo wystąpienia inwazyjnego raka piersi w okresie 6 lat, niż kobiety z grupy kontrolnej, nie wykonujące tych badań.
Praca opublikowana w 2015 roku jeszcze
bardziej dołuje te panie, które uwierzyły w skuteczność mammografii,
masowo reklamowanej przez Ministerstwo Zdrowia, czy Narodowy Fundusz.
Autorzy poddali analizie 16 milionów przypadków
rozpoznanego w 547 powiatach raka piersi u kobiet w USA. Badania
obejmowały przedział 10 lat i miały na celu określenie korelacji
pomiędzy badaniem mammograficznym, a umieralnością kobiet z powodu raka
piersi. Badanie to obejmuje najdłuższy okres czasu i największą liczbę
kobiet.
Generalny wniosek jest taki, że badania
mammograficzne znajdują najczęściej małe, nieszkodliwe zmiany, natomiast
nie mają zupełnie wpływu na tzw. śmiertelne nowotwory. Czyli badania mammograficzne doprowadzają do powszechnej nadrozpoznawalności, czyli generalnie są szkodliwe.
Dr Otis Webb Brawles, Szef medyczny American Cancer Society stwierdza jednoznacznie:
„ Guzy,
które mammograficznie mogą nawet spełniać kryteria raka, jeżeli są
samotne, nigdy nie będą specjalnie rosnąć i tworzyć przerzutów”.
Kolejna praca opublikowana już w 2011 roku wskazywała, że czym częstsze badanie mammograficzne, tym częstsze występowanie raka piersi. Innymi słowy, każdy procent wzrostu badań przesiewowych, powoduje wzrost raka piersi o 35 do 49 przypadków na 100 000 badań.
Podobnie tzw. markery nowotworowe nie wykazywały
żadnej korelacji z rakiem piersi. W początkowym okresie wzrostu
guza markery ulegały podwyższeniu, ale nie powinno to być wskazaniem do
interwencji, ponieważ w czasie wzrostu guza nie ulegały istotnym
zmianom.
Zdiagnozowanie średnio o 1.8 raków więcej nie korelowało ze śmiertelnością, która była taka sama w obu badanych grupach.
Czyli badania przesiewowe mammograficzne mają znaczenie głownie emocjonalne.
Promieniowanie rentgenowskie wykorzystywane w mammografii jest natomiast powodem powstawania nowotworów, co udowodniono już ponad 80 lat emu. Dziwnym trafem jest lekceważone w przypadku badań mammograficznych.
Podobnie sprawa dotyczy także kobiet, głównie pochodzenia chazarskiego, z mutacją genu BRCA 1.
Przypomnę, wstępne badania wykazały, że
dziedziczenie tego genu może zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia
raka piersi. Prawda jest jednak zdecydowanie inna.
Okazało się, że właśnie kobiety z mutacją BRCA1/2 są szczególnie narażone na raka popromiennego. Czyli kobiety pochodzenia chazarskiego [85 % mieszkańców Izraela] w okresie obserwacji 30-letniej, były dwa razy częściej narażone na raka popromiennego,
aniżeli kobiety bez tej mutacji. Potwierdzono to w badaniach 90 000
kobiet w okresie 25 lat. Okazało się, że śmiertelność była taka sama
wśród kobiet badanych mammograficznie i tych, które przechodziły zwykłe
badania fizykalne.
koncentracja na raku piersi ma tylko i wyłącznie efekt emocjonalny i jest krótkowzrocznym postępowaniem
Cała heca z badaniami genetycznymi oparta jest na badaniach wymyślonych przez wojsko do celów broni biologicznej.
Świadczą o tym ewidentnie badania w kierunku raka piersi przeprowadzone
w Szczecinie, siedzibie polsko-niemieckiej wojsk NATO. Dodatkowo oparte
są na wiedzy sprzed ponad 50 lat. Cały program ludzkiego genomu okazał
się wielkim niewypałem. Po 5 latach badań i wyrzuceniu 5
miliardów dolarów uzyskano wiedzę dotyczącą 4-5% genów. Okazuje się, że
geny reagują na środowisko. Innymi słowy, jeżeli w środowisku znajdą się
substancje szkodliwe, to geny mogą zwiększyć produkcję, lub zmniejszyć,
a to z kolei zależy od ogólnie mówiąc zatrucia substancjami
toksycznymi, choćby wprowadzanym do organizmu pod pretekstem szczepień
aluminium.
Badania opublikowane w Biologii Nowotworów budzą poważne wątpliwości co do roli dziedziczenia w powstawaniu nowotworów i reklamy genu BRCA
Trzeba uzmysłowić sobie, że na pierwszym miejscu wśród przyczyn zgonów u kobiet są choroby serca. Tak więc koncentracja na raku piersi ma tylko i wyłącznie efekt emocjonalny
i jest krótkowzrocznym postępowaniem. Wystąpienie na przykład raka
jajnika u tych kobiet po 65 roku życia stanowi 0.8%. A z kolei ryzyko
śmierci z tego powodu stanowi 1,8 na każde 100 kobiet, u których takiego
raka rozpoznano. Czyli twierdzenie p. A. Jolie o tym, że ryzyko stanowi
50%, jest po prostu kłamstwem reklamowym.
Znalezieniu w badaniu mammograficznym
jednego nowotworu ”prawdziwego”, towarzyszy znalezienie pięciu, które
nie wymagają żadnego postępowania medycznego. Czyli aż pięć kobiet musi przejść szkodliwą chemioterapię i radioterapię niepotrzebnie. Trzeba pamiętać, że tzw. rak in situ DCIS, w okresie 30 lat obserwacji, nie daje żadnych przerzutów. Ale z tego powodu amputowano piersi około 1 300 000 kobiet w USA i stosowano niepotrzebną chemioterapię z radioterapią.
Dowodem tego, że te działania były
nieskuteczne, jest czas przeżycia 5 lat od leczenia. W grupie operowanej
przeżycie 5-letnie stanowi 95 – 97%, ale ten sam nowotwór DCIS, u
kobiet nie leczonych dawał przeżycie 10-letnie w 96 – 98%.
Kobiety podzielono na grupy. W jednej
grupie przeprowadzano badania mammograficzne, a w drugiej tylko badania
fizykalne. Ilość rozpoznań raka w pierwszej – mammograficznej – grupie
wyniosła 3250 przypadków, a w drugiej grupie, badania tylko fizykalnego,
3133 przypadki. W pierwszej grupie w okresie obserwacji zamarło 500
kobiet, a w drugiej 505. Jednak w okresie tych 15 lat obserwacji, w
grupie, która przechodziła badania mammograficzne wystąpiło aż 106 dodatkowych raków. Okazało sie, że 22% rozpoznań jest fałszywie dodatnich, czyli nie było raka, ale kobiety zmuszono do leczenia.
Z prac opublikowanych już wcześniej
wynika, że już w 2007 roku, w Archiwum Medycyny
Wewnętrznej przeprowadzono analizę 117 prac naukowych, które
prezentowały wyniki badań mammograficznych. Okazało się, że fałszywie dodatnie badania były bardzo częste, od 22 do aż 56 %, w okresie 10 lat. Czyli w zależności od aparatury i wyszkolenia lekarza, aż co druga kobieta była niepotrzebnie narażona na nie tylko stres, ale i kalectwo obcinania piersi.
Kolejna analiza wykonana przez Cochrane Database w 2009 roku potwierdziła, że aż 30% badań jest fałszywie
dodatnich i naraża kobiety na niepotrzebne, szkodliwe leczenie, które
zwiększa ryzyko prawdziwego raka o około 0.5%. Badania doprowadzają do
30 % nadrozpoznawalności, a właściwa redukcja wynosi 0.05%. Na
każde 2000 badanych kobiet tylko jednej uratuje się życie, ale aż 10
zdrowych kobiet będzie musiało być okaleczonych i przejść niepotrzebne
trucie chemioterapią. Szczególnie narażone są na pomyłki kobiety z
gęstym utkaniem tkanki piersiowej. Czułość mammografii dla gęstych utkań
jest bardzo niska i wynosi tylko 27%.
W tym kontekście należy zapoznać się z cyrkiem wyprawianym przez
Angelinę Jolie i wypowiedziami różnych autorów na ten temat. Była to
czysta propaganda, związana z reklamą. Jak oszacowano, dała ona zysk przemysłowi farmaceutycznemu rzędu miliarda dolarów. Ile kobiet przeszło niepotrzebne operacje i chemioterapie, na wszelki wypadek nie podano.
Zauważ proszę Szanowny Czytelniku, że te
wszelkiej maści organizacje kobiece wcale o tych faktach nie wspominają.
Także tzw. prasa medyczna, nie wspominając o prasie polskojęzycznej,
nie umieszcza nawet wzmianki o zagrożeniu badaniami mammograficznymi.
Wprowadzają rozmaitego rodzaju Różowe Wstążeczki, ale kto finansuje te kampanie.
Z drugiej strony kobiece czasopisma, nie wspominając o „medycznych informatorach”, nie podają, że jedną z głównych przyczyn raka piersi są dezodoranty i zawarte w nich chemikalia.
Dlaczego nie podaje się, że glifosat produkcji Monsanto powoduje wzrost raka piersi o 370%? Przecież w Polsce wyjaśniałoby to wzrost zachorowań na raka w województwach wschodnich, typowo rolniczych.
Dlaczego, pomimo udowodnienia związku z rakiem glifosatu, nazywanego w Polsce Roundapem,
sprzedaje się go w sieci handlowej i jest masowo wykorzystywany przez
działkowców? A potem się mówi, że dzieci jedzą nie pryskane zbiory.
Główny Inspektor Sanitarny zajmuje się
handlem szczepionkami, a rakotwórcze preparaty są sprzedawane bez
problemu. Robi się histerię wokoło dopalaczy, co stanowi marginalny
problem, a masowo sprzedawany rakotwórczy preparat jest pomijany
milczeniem. Proszę zauważyć, że żaden z aktorów sceny politycznej na
Wiejskiej, nigdy nie zadał tego podstawowego pytania. Co robi GIS?
Ta ostatnia uwaga, w związku ze zbliżającymi sie wyborami. Czy warto brać udział w takiej inscenizacji?
Czy świadczy to tylko o poziomie merytorycznym tej Instytucji?
W ciągu 40 ponad lat pracy nie spotkałem się z tym, aby jakikolwiek onkolog zlecił kobiecie wykonanie badań 25OHD
. Udowodniono, że poziom witaminy D-3 ma istotny wpływ na wzrost
nowotworów piersi. Te chore, które przechodziły, przez poradnie
chirurgiczne, najczęściej miały poziom witaminy D poniżej 10 ng, przy
pożądanym poziomie rzędu 60 – 70ng. Suplementacja witaminą D-3 od 50
lat praktycznie w Polsce nie istnieje, chociaż powinna wynosić 5000
j.m., plus witamina K-2 w ilości 100 mcg – dziennie. U kobiet, u których
poziom jest tragicznie niski, suplementacja dzienna to 10000 j.m
witaminy D-3 przez okres co najmniej 4-6 tygodni, a nie jak podaje się w
polskich reklamówkach 1000 – 2000 j.m.
Przypisy:
Cohrane Database Syst Rev 2009.07 październik
Cohrane Database Syst Rev 2011.11 styczeń
Cohrane database Syst Rev 2013. 04 czerwiec,
PubMed PMID 7936508
BMJ 2014 Feb 11;348;G366
Lancet Onkology.listopad 2011;12 ;1118/24
National Cancer Instytut BRCA 2 i BRCA 2
NEJM 23 września 2010;363;1203/10
Dr Jerzy Jaśkowski Gdańsk, 14 września 2015
Rozpowszechniane wszelkimi możliwymi sposobami jak najbardziej wskazane.
Dr
Jerzy Jaśkowski od lat szerzy wiedzę nie tylko medyczną. Tym razem
doktor informuje nas o tym, że Szwajcaria zakazuje badań
mammograficznych. Każdy artykuł dr Jaśkowskiego jest perełką i warto, by
był czytany przez jak najwięcej osób – ten wpis służy popularyzacji
wiedzy szerzonej przez doktora Jaśkowskiego.
Z cyklu: „P- 233, państwo istnieje formalnie”.
„Nasze życie zaczyna się kończyć wtedy, kiedy zaczynamy milczeć w ważnych sprawach.”
– M. L. King.
Wyraźnie uwidacznia się wpływ cywilizacji azjatyckich w medycynie,
okazuje się bowiem, że grupa przypadkowo dobranych osobników o nazwie
ekspertów, ma większe znaczenie, aniżeli indywidualny lekarz.
Przypomnę.
Rządy warszawskie masowo rozdają tytuły profesorskie, chociaż
przysługiwały one dawniej tylko tym pracownikom nauki, którzy albo
opracowali nową teorię albo obalili starą.
Po przemianowaniu Akademii Medycznych na Uniwersytety zaobserwowaliśmy prawdziwą epidemię profesoromanii.
Generalnie w Polsce mamy już ponad 23 000 profesorów, a tylko ok.
150 wynalazków rocznie. Nie wspomnę, że od pokoleń nie ma żadnej nowej
teorii. W tym samym okresie, w ok. 80 wyższych szkołach w Niemczech
powstaje 17500 nowych patentów. Od razu uwidacznia się skala zacofania
nauki w kraju jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem.
Poniżej podam kolejny przykład.
I nie chodzi tu o siłowe rozwiązania pomiędzy cywilizacjami. Tak
więc po cichu i w rękawiczkach wprowadza się do naszej cywilizacji
łacińskiej cywilizacje azjatyckie. Zgodnie z prawami ogłoszonymi przez
prof. Feliksa Konecznego, cywilizacje bardziej prymitywne są
bezwzględniejsze i na ogół zwyciężają te bardziej rozwinięte. Szerzej i
więcej na ten temat można znaleźć w podręcznikach F. Konecznego:
Cywilizacja babilońska, O wielości cywilizacji.
Już kilka lat temu przedstawiłem wyniki badań, dyskwalifikujące
mammografię, jako metodę badania przesiewowego kobiet w kierunku
wykrywania raka piersi.
Autorzy pracy poniżej przytoczonej twierdzą jednoznacznie,
że obniżenie śmiertelności w przypadku raka piersi, wynika tylko i
wyłącznie z lepszej opieki i uświadamiania kobiet, a nie występuje w
związku z rutynowymi badaniami przesiewowymi!!!!
Takiego wywiadu udzielił główny autor pracy Philipe Autier MD z
International Prevention Research Institute, Lyon Francja dla Medscape
Medical News. Autorzy postanowili porównać umieralność na raka piersi w
trzech parami dobranych krajach. Pary te to: Irlandia Północna
[W.Brytnia] i Republika Irlandzka, Holandia i Flandria w Belgii, oraz
ostatnia para to umieralność w Szwecji, w porównaniu z umieralnością w
Norwegii. Przeanalizowano oficjalne dane, dotyczące śmiertelności ze
statystyk WHO z lat 1990 – 2006r. oraz dane źródłowe, dotyczące
czynników ryzyka zgonu na raka piersi, wykonywanych badań
mammograficznych i sposobów leczenia raka piersi.
Według
Russell L. Blaylock, MD, corocznie przeprowadzane badanie radiologiczne
piersi zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi o dwa procent
rocznie. Tak więc, w ciągu 10 lat ryzyko wzrośnie o 20 procent!!!
Okazało się, że pomimo niezaprzeczalnego faktu istnienia
znacznych różnic w czasie wprowadzeniu mammografii w poszczególnych
krajach, umieralność na raka piersi jest podobna. Przykładowo, chociaż
ogólnokrajowy program mammograficzny raka piersi został wprowadzony w
Irlandii Północnej już w 1990 roku, a w Republice Irlandzkiej 10 lat
później, to umieralność na raka piersi zmniejszyła się podobnie,
odpowiednio 29% i 26%.
W drugiej grupie, chociaż w Holandii mammografia została
wprowadzona już w 1989 roku, a we Flandrii dopiero w 2002/3, to
umieralność na raka piersi była taka sama i wynosiła 25% [do 2006 roku].
Jeszcze gorzej dla mammografii wygląda wpływ tego badania i badań
przesiewowych na umieralność na raka piersi w trzeciej grupie. Chociaż
badanie to w Szwecji wprowadzono już w 1986 roku, a w Norwegii dopiero w
1996 roku, to umieralność na raka piersi we Szwecji, zmniejszyła się do
2006 roku o 16%, a w Norwegii aż o 24 %.
Tak więc pomimo 10-15 letniej różnicy we wprowadzeniu mammografii, umieralność jest ta sama, a jakie były niepotrzebne koszty.???? Mało
tego, autorzy zauważyli, że największa redukcja umieralności na raka
piersi wstępuje wśród kobiet w przedziale wiekowym 40 – 49 lat.
Jak
opisano na Natural Aktualności wiele razy, podstawowym celem
mammografii nie jest „ocalenie” kobiet z rakiem, ale pobudzanie kobiet
do fałszywych alarmów [wyłudzanie pieniędzy], aby zachęcić je do drogich
i toksycznych zabiegów, takich jak chemioterapia, promieniowanie i
chirurgia.
Omawiając badanie mammograficzne nie sposób pominąć uwzględnienia
niebezpiecznego dla zdrowia promieniowania. W 1976 roku spór o
promieniowanie z powodu mammografii osiągnął punkt zenitu. W tym czasie,
aparatura stosowana w mammografii [technologii] “naświetlała” kobietę
dawką od pięciu do 10 radów na badania, w porównaniu do 1 rad w obecnych
badaniach przesiewowych. U kobiet w wieku pomiędzy 35 i 50, każdy rad
z ekspozycji zwiększa ryzyko raka piersi o jeden procent, [według dr
Frank Rauscher, ówczesnego dyrektora NCI.]
Według Russell L. Blaylock, MD, corocznie przeprowadzane badanie radiologiczne piersi zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi o dwa procent rocznie. Tak więc, w ciągu 10 lat ryzyko wzrośnie o 20 procent!!!
Ryzyko promieniowania jest wyraźnie wyższe wśród młodszych kobiet. NCI opublikował dowód, że wśród kobiet poniżej 35 lat, mammografia może być przyczyną 15 przypadków raka piersi na każde 75 rozpoznanych.
Większość kobiet u których „rozpoznano” raka piersi poprzez mammografię, nigdy nie miała problemu raka na początku!
Inne kanadyjskie badanie wykazało 52-procentowy wzrost umieralności z powodu raka piersi młodych kobiet, poddanych mammografii.
Czy mammografia jest skutecznym narzędziem do wykrywania nowotworów? W szwedzkim badaniu 60 000 kobiet,
70 procent wykrytych guzów mammograficznie nie było nowotworami w
ogóle. Te „fałszywe alarmy” nie tylko powodują finansowe i emocjonalne
napięcia, mogą również prowadzić do wielu niepotrzebnych biopsji i inwazyjnych postępowań, z odjęciem piersi włącznie.
(NaturalNews) Mammografia jest okrutną medyczną mistyfikacją. Jak opisano na Natural Aktualności wiele razy, podstawowym celem mammografii nie jest „ocalenie” kobiet z rakiem, ale pobudzanie kobiet do fałszywych alarmów [wyłudzanie
pieniędzy], aby zachęcić je do drogich i toksycznych zabiegów, takich
jak chemioterapia, promieniowanie i chirurgia.
„Brudnym sekretem przemysły rakowego” jest to, że ci sami
onkolodzy, którzy przestraszali kobiety podając fałszywe informacje,
wmawiające kobiecie, że ma raka piersi, są również tymi,
którzy zgarniają ogromne zyski ze sprzedaży leków stosowanych w
chemioterapii. Konflikty interesów oraz porzucenia etyki w
całej branży raka zapiera dech w piersiach. Teraz nowe badania naukowe
potwierdziły dokładnie to, o czym już ostrzegano czytelników od lat: większość kobiet u których „rozpoznano” raka piersi poprzez mammografię, nigdy nie miała problemu raka na początku!
W 93% z „wczesnego wykrywania” nie ma korzyści dla
pacjenta. Aż 93% z „wczesnego wykrywania” badanych przypadków raka
było fałszywie dodatnich , co oznacza, że nigdy nie przejdzie
w zaawansowane stadium raka.
Chemioterapia, promieniowanie, chirurgia raka to głównie mistyfikacja.
O tym wszystkim pisałem już co najmniej 6-7 lat temu. Co zrobiło
Ministerstwo w tym okresie, nie wiadomo dlaczego zwane zdrowia? Nic! Tymczasem
Rząd Szwajcarski wstrzymuje wykonywanie mammografii, jako badania
przesiewowego. Szkody, jakie występują, są zdecydowanie większe, aniżeli
efekty pozytywne. Już kanadyjskie 25-letnie badania nad mammografią wykazały, że korzyści z badania są znacznie zawyżone.
Przypomnę
jeszcze nie tak dawno p. Minister Radziwiłł publicznie twierdził, że
nie ma medycznej marihuany w sytuacji, kiedy jego odpowiednik w Izraelu
organizował dwa razy w roku konferencję udowadniające skuteczność
terapii marihuaną.
Kolejne 10 badań, w sumie przebadano ponad 600 000 kobiet, nie wykazały żadnych dowodów na to, że badania przesiewowe mammograficzne były skuteczne w odniesieniu do zmniejszenia śmiertelności kobiet.
Badania przeprowadzone w USA wykazały, że
490- 670 kobiet, u których wykonano po 50. roku życia mammografię, ma fałszywe wyniki z wielokrotnych badan.
100 kobiet ma zwykle niepotrzebne biopsje i związany z tym stres i niepotrzebne okaleczenia.
3 – 14 kobiet padło ofiarą zdiagnozowanego raka, który nigdy rakiem nie był.
U ok. 50% kobiet po 50 roku życia tkanka tłuszczowa jest tak
gęsta, że postawienie rozpoznania czyli zdiagnozowanie raka jest
niemożliwe.
Badania opublikowane w Europejskim Dzienniku Urzędowym Zdrowia Publicznego wykazały, że mammografia nie jest skutecznym sposobem wykrywania raka piersi. Badania te nie zmniejszają częstości występowania nowotworów zaawansowanych.
Ciekawe, jak długo jeszcze urzędnicy NFZ będą dofinansowywać swoich znajomych grantami przesiewowych badań mammograficznych?
Ciekawe, kiedy wreszcie Ministerstwo Zdrowia przestanie szastać publicznymi pieniędzmi na nikomu do niczego nie potrzebne badania, wywołujące dodatkowo poważne konsekwencje zdrowotne?
Ciekawe, jak długo jeszcze programy nauczania W UNIWERSYTETACH
MEDYCZNYCH BĘDĄ OSZUKIWAŁY STUDENTÓW CO DO SKUTECZNOŚCI I CELOWOŚCI
MAMMOGRAFII?
Ciekawe, jak długo jeszcze Polska będzie skansenem medycznym Europy?
Sprawa nie dotyczy tylko mammografii. Przypomnę jeszcze nie tak
dawno p. Minister Radziwiłł publicznie twierdził, że nie ma medycznej
marihuany w sytuacji, kiedy jego odpowiednik w Izraelu organizował dwa
razy w roku konferencję udowadniające skuteczność terapii marihuaną. Minister
zdrowia Kanady twierdził publicznie, że „głupie przepisy nie mogą
hamować leczenia”. W USA w 21 stanach można używać marihuanę
relaksacyjnie.
Jedynym wyjaśnieniem jest prowadzenie nielegalnego handlu tym
zielem przez służby specjalne. A jedynym celem zakazów jest utrzymanie
wysokiej ceny produktu. Tak powstawały majątki w USA w okresie
prohibicji. O czarnym afganie z Legnicynadal wymiar sprawiedliwości nie chce wiedzieć. Ostatnio podano, że głównym monopolistą w handlu marihuaną jest Izrael. Tematów rozmów przeprowadzonych w 2011 roku w czasie wycieczki do Izraela rządu warszawskiego nie ujawniono.
Innymi słowy, jest to dalsza eksploatacja polskiego społeczeństwa.
Przecież gdyby chory sam sobie posadził kilka krzaków, to odciążyłby
budżet państwa. A tego robić nie wolno!
I dlatego polskojęzyczne media niemieckich właścicieli, pod
władaniem City of London Corporation, rozdmuchują jedne sprawy, a
wygaszają inne.
I sam już rozumiesz, Szanowny Czytelniku, dlaczego?